Gdyby Franz Kafka żył współcześnie w Katowicach, to garściami czerpałby pomysły do swoich opowiadań i powieści. Samorządowa fabryka absurdów przy Młyńskiej 4 wypuszcza co miesiąc taką ilość nonsensów, że można by nimi obdzielić wszystkich laureatów literackiego Nobla.
Przedłużona o kilka miesięcy kadencja Rady Miasta Katowice już za niecały rok dobiegnie końca. Wielu zawiedzionych lokalną polityką mieszkańców miasta odetchnie z ulgą. Już za kilka dni rozpoczniemy na naszym portalu prezentację katowickich radnych i ich dokonań. Prześwietlimy aktywność samorządowców w 2022 i 2023 roku. Zajrzymy na Portal Samorządowy, na którym wyborcy wystawiają swoje opinie. Ocenimy każdą i każdego w skali od 0 do 10 – w kolejności alfabetycznej.
Mieszkańcy biją na alarm – deweloperzy przejęli pełną kontrolę nad Katowicami. Radę Miasta i prezydenta zastąpiła nieformalna rada deweloperów, którzy bez większych problemów otrzymują pozwolenia na budowę i zalewają betonem każdy skrawek bezcennej, kurczącej się z miesiąca na miesiąc zielonej przestrzeni.
Doczekaliśmy się. Nasze miasto, a właściwie samorządowy miesięcznik „Nasze Katowice”, trafi już wkrótce do księgi rekordów Guinnessa. Przy stale spadającej liczbie mieszkańców nakład tego periodyku utrzymuje się na niezmiennym, astronomicznym poziomie ponad 150 tysięcy! Statystycznie 3 egzemplarze na jednego dorosłego czytelnika. Takiego nakładu nie powstydziłaby się ogólnopolska „Gazeta Wyborcza” czy inne dzienniki z trudem osiągające sprzedaż rzędu kilku, kilkunastu tysięcy.
Po zaskakującym odwołaniu powszechnie szanowanej i cenionej dr Hanny Machińskiej, zastępczyni rzecznika praw obywatelskich, zapanowała kłopotliwa konsternacja. Instytucja rzecznika praw obywatelskich przeżywa w ostatnim czasie w Polsce kryzys.
Odsetek skarg kierowanych przez mieszkańców Katowic do Rady Miasta i prezydenta, uznanych za bezzasadne, osiągnął rekordowy poziom zbliżony do frekwencji w wyborach na Białorusi i w Korei Północnej – 99,99%. Tylko o 0,01% mniej od poziomu bezwstydnego samozadowolenia i samozachwytu, w jaki popadła większość miejscowych samorządowców i urzędników. Swoje skargi katowiczanie powinni od razu słać do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej albo wrzucać do najbliższego kontenera na odpady – będzie szybciej, ekologiczniej i taniej.
W mieście, które organizuje w czerwcu 2022 roku Światowe Forum Miejskie nie można od wielu lat rozwiązać prostego problemu i sprawić radość dzieciom. Brudna piaskownica pomiędzy familokami przy ul. Lwowskiej w zdegradowanych Szopienicach wygląda nadal tak, jak kilka lat temu. Ten ponury obrazek to świadectwo urzędniczej i spółdzielnianej – budynki i tereny przy Lwowskiej należą do Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej (HGSM), którą kieruje prezes Adam Bomba i wiceprezes Waldemar Brzuchacz – niemocy i kompletnej znieczulicy.
Odpowiedzialny za samorządową edukację wiceprezydent Katowic Waldemar Bojarun ciężko pracuje, aby notowania i zaufanie do jego pryncypała nie utrzymywały się na zbyt wysokim poziomie. W przeciwieństwie do znacznie lepiej ocenianych przez mieszkańców zastępców Marcina Krupy – Bogumiła Sobuli i Jerzego Woźniaka – Bojarun robi wszystko, aby obecny prezydent i wspierająca go, topniejąca z wyborów na wybory formacja przepadli z kretesem w kolejnym samorządowym rozdaniu.
Nieomylni, jedyni, którzy doznali oświecenia i zasmakowali owoców z drzewa życia. Nie liczą się z mieszkańcami miasta – za nic mają rodziców, nauczycieli, dyrektorów, związki zawodowe, nie mówiąc już o uczniach, z którymi w tym bezdusznym, zbiurokratyzowanym systemie nikt się właściwie nie liczy i nikt ich poważnie nie traktuje. Wycierają sobie gęby ich dobrem i robią, co chcą.