Nieomylni, jedyni, którzy doznali oświecenia i zasmakowali owoców z drzewa życia. Nie liczą się z mieszkańcami miasta – za nic mają rodziców, nauczycieli, dyrektorów, związki zawodowe, nie mówiąc już o uczniach, z którymi w tym bezdusznym, zbiurokratyzowanym systemie nikt się właściwie nie liczy i nikt ich poważnie nie traktuje. Wycierają sobie gęby ich dobrem i robią, co chcą.