Rośnie poziom frustracji i niezadowolenia mieszkańców Katowic z deweloperskich poczynań, na które bezrefleksyjnie przyzwalają lokalne władze. Rządy Marcina Krupy i jego kurczącej się z wyborów na wybory ekipy upływają pod znakiem betonozy.
Poznań liczy blisko dwa razy więcej mieszkańców niż Katowice, a prezydent tego miasta ma trzech zastępców. Czy nasze kurczące się z roku na rok miasto potrzebuje ich aż czterech?
Wiele wskazuje, że „znana postać życia publicznego aglomeracji katowickiej” – jak anonsuje tego nikomu szerzej nieznanego urzędnika oficjalny portal Urzędu Miasta – pożegna się z wiceprezydenckim stołkiem. Pożegna się z przytupem – miasto Katowice musi zwrócić kilkanaście milionów nienależnie pobranej subwencji oświatowej, za której naliczanie odpowiadał nadzorowany przez tę „postać” magistracki Wydział Edukacji i Sportu. Powszechnie krytykowany Waldemar Bojarun musi zwolnić swój gabinet dla przedstawiciela zwycięskiej Koalicji Obywatelskiej, która po ostatnich wyborach obsadziła 14 miejsc w 28-osobowej Radzie Miasta.
Najgorszy wynik od początku formacji, której ojcem chrzestnym był Piotr Uszok, prezydent Katowic w latach 1998-2014, a której obecnie patronuje jego protegowany Marcin Krupa. W barwach Forum wystąpi jedynie 9 radnych. I najlepszy wynik Koalicji Obywatelskiej. Wprowadziła do Rady Miasta 14 przedstawicieli, co stanowi dokładnie połowę składu osobowego tego organu.
W wielu katowickich rodzinach dochodzi do konfliktów, spięć i przejawów agresji. Większość z nich rozwiązuje swoje problemy bez udziału Policji. No chyba, że w rodzinie jest kandydat, który rzucił wyzwanie urzędującemu prezydentowi Katowic, ubiegającemu się o reelekcję. Koszmar, który spotkał na tydzień przed wyborami samorządowymi Dawida Durała i jego bliskich, to klasyczny przykład wykorzystania prasy i Policji do skutecznego wyeliminowania politycznego konkurenta. Jako żywo przypomina ruskie i białoruskie standardy…
To dotkliwy cios dla niedofinansowanej samorządowej edukacji i kompromitacja wiceprezydenta Waldemara Bojaruna, który nadzoruje oświatę – komentują miejscy urzędnicy. Przeprowadzona w 2023 roku w katowickim Urzędzie Miasta kontrola Izby Administracji Skarbowej w Katowicach wykazała liczne nieprawidłowości i zobowiązała prezydenta miasta do zwrotu kilkunastu milionów nienależnie pobranej w latach 2019 i 2020 subwencji oświatowej.
Idea budżetu obywatelskiego w katowickim wydaniu przybrała formę farsy. Większość wydatków, które powinny być ponoszone bezpośrednio z budżetu miasta, trafiło na listę projektów ocenianych przez mieszkańców. A już zgłaszanie tych projektów przez radnych Rady Miasta zakrawa na kpinę i kojarzy się nieodparcie z przyszłoroczną, samorządową kampanią wyborczą.
Na Portalu Samorządowym określany jako „eko świr”. Jedna z barwniejszych, pozytywnych postaci katowickiego samorządu. Pasjonat oddany bez reszty sprawom ochrony naturalnego środowiska, które w Katowicach jest od lat zagrożone i bezmyślnie dewastowane (patrz: patodeweloperka).
Już za niecały rok zdecydujemy, kto zasiądzie na niewygodnych krzesłach w sali sesyjnej katowickiej Rady Miasta przy Młyńskiej 4. Przez najbliższe miesiące prześwietlimy wszystkich radnych mijającej kadencji. W kolejności alfabetycznej. Zaczynamy od radnej Beaty Bali z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej.